Wręczenie „Kowadła” prof. Januszowi Tazbirowi

W czwartek, 15 marca, w lokalu Klubu Księgarza na warszawskim Starym Mieście zgromadziła się śmietanka intelektualistów stolicy, aby uczestniczyć na zaproszenie KUŹNICY w uroczystym wręczeniu KOWADŁA, honorowej Nagrody Stowarzyszenia KUŹNICA, panu profesorowi Januszowi Tazbirowi.

Frekwencja pękała w szwach. Prezes Stowarzyszenia, doc. Andrzej Kurz, uderzając młotem w ogromne kowadło, które przyniósł na górę na własnych plecach z Krakowa, witając dostojnego Laureata i Jego małżonkę Julię, zwięźle i serdecznie przypomniał dorobek naukowy Profesora odczytał uzasadnienie, które głosi:

*w uznaniu dla zasług Laureata,

*niezwykłego dorobku w dziedzinie historii Polski i jej kultury,

*odwagi badacza i wyrozumiałości nauczyciela,

*talentu pisarza i narratora,

*postawy wielkiego obywatela i Europejczyka

janusztazbirStowarzyszenie KUŹNICA przyznaje Honorową Nagrodę KOWADŁA i zaprosił prof. Karola Modzelewskiego do wygłoszenia laudacji.

Wyraźnie wzruszony mediewista w pięknie skonstruowanej mowie dowodził, że Janusz Tazbir swoją twórczość (tu następowało rzetelne wyliczenie) w zasadzie poświęcił dwu tematom: Polsce renesansu i reformacji, otwartej na świat, tolerancyjnej, wieloświatopoglądowej, ojczyźnie różnych nacji i wyznań oraz Polsce nietolerancji, ciemnoty sarmackiej, kontrreformacji, anarchii magnackiej i prywaty, które przywiodły ją do utraty niepodległości i kontaktu cywilizacyjnego z Europą.

Laudator zwracał uwagę, że również współczesność nie jest w istocie i dzisiaj od tego wolna – przy wszystkich modyfikacjach tego sporu, – i rolą ludzi kultury i rozumu jest działać na rzecz tolerancji, wolności i kultury we wspólnej Europie. Brzmiało to trochę jak wymówka, bo do nas w Krakowie docierają wiadomości, jak pod okiem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego trwają usilne starania, aby wysiedlić ze Starego Miasta zasłużony Klub Księgarza, zamknąć na zawsze oficynę wydawniczą PIW, i wykurzyć Fundację Kultury Polskiej z jej dotychczasowej siedziby, nie proponując niczego w zamian.

Profesor Janusz Tazbir (z Kałuszyna), wyraźnie ubawiony, dziękował za wyróżnienie i skarżył się, że we wczesnej młodości nie dostał się na polonistykę, by spełnić się w poezji lub prozie, co było Jego przeznaczeniem, i został karnie skierowany na uprawianie poletka historii. W części kulturalnej ogólne rozbawienie wywołał Konstanty Ildefons Gałczyński i jego aktualnie brzmiący poemat satyryczny Koniec Świata, a właściwie interpretacja tego długiego wiersza (z głowy), przez jakiegoś staruszka, zabłąkanego w Stolicy, który okazał się emerytowanym aktorem Narodowego Teatru Starego z Krakowa, Janem Güntnerem. Miłe wrażenie pozostawił też występ śpiewaczki, Ludmiły Piechowskiej, która muzykalnie i bezpretensjonalnie zaprezentowała historyczne romanse rosyjskie. Dzięki pani Joannie Gwiazdeckiej, dyrektorce Fundacji im. Róży Luksemburg, zebrani mogli przy lampce wina i kromce chleba ze smalcem nacieszyć się nawzajem spotkaniem, bo przecież Warszawa jest rozległa. Wymieniono serdeczności z Laureatem i nie bez zazdrości oceniono wysiłki KUŹNICY, aby jeszcze raz zwrócić uwagę na dzieło życia Dostojnego Profesora.

(naoczny świadek) Jasiek