„Zdanie” 3-4/2019 – Omówienie najnowszego numeru (Filip Ratkowski)

Krajobraz po bitwie (i przed kolejną)

Jesienne „Zdanie” już w Empikach

 

Jak się to utarło od lat kilkunastu, jesienny numer „Zdania” ukazuje się w okolicach mikołajek i choinki (że użyję tu laickiej wersji nazw tych, ważnych przecież świąt rodzinnych) stąd aż prosi się, żeby z tego tomu zrobić prezent komuś bliskiemu. Oczywiście winę to być ktoś o naturze refleksyjnej, bo tematów mrowie a w dodatku niektóre z tekstów sterują ostro w stronę zagadnień filozoficznych i wymagają pewnego przygotowania.

Jednak za nami rok wyjątkowy i „Zdanie” reaguje na ważne wydarzenia – „Nobel” dla Olgi Tokarczuk (drukujemy na całej jednej stronie odpowiednią laurkę) i wybory parlamentarne, po których jedni obudzili się z klasycznym katzem, większym czy mniejszym, a inni z nadzieją. Mamy też w tym numerze dwóch nowych laureatów kuźniczańskiego „Kowadła”, profesorów Grzegorza Kołodkę i zmarłego już niestety Lecha Michała Rościszewskiego.

Jak zwykle wyróżnione miejsce zajmuje  wywiad „Trzech na jednego”, którego bohaterem jest prof.  Kołodko – doceniany na świecie (11 tytułów „honoris causa” zagranicznych uczelni!) i dość skrzętnie przemilczany w polskich środowiskach naukowych, jeśli pominąć np. profesorów Tadeusza Kowalika, Zdzisława Sadowskiego (obaj laureaci „Kowadła”), czy Leona Podkaminera, który już dawno ewakuował się do Wiednia.

Fakt, Kołodko człowiek to niełatwy, a w dodatku twórca spójnej teorii „Nowego Pragmatyzmu” którą trzeba albo przyjąć, albo odrzucić, a zajęcie wyrazistego stanowiska to dla naukowców, także ekonomistów, to zawsze problem. W wywiadzie jednak więcej jest Kołodki, jako osoby, niż ekonomicznej teorii, a to powinno ośmielić czytelnika. Profesora przepytywali: Edward Chudziński, Filip Ratkowski i Paweł Sękowski

W stronę teorii, tyleż społecznej co politycznej, sterują natomiast kolejni autorzy i takich tekstów w numerze nie brakuje. Oto na przykład Andrzej Mencwel ofiarował czytelnikom kilkustronicowy esej zainspirowany książką „Klasy w Polsce”, pod redakcją  Macieja Gduli i Michała Sutowskiego (obaj z kręgów „Krytyki Politycznej”). Tom zbiera poglądy dziewięciu autorów o bardzo różnym podejściu do tematu a i swoje trzy grosze dodaje autor tekstu, wspierając się obszerną literaturą przedmiotu.

Jednak skoro już padło nazwisko Macieja Gduli to trzeba koniecznie przenieść się na dalsze strony „Zdania”, by sprawdzić czym dla tego świeżo wybranego posła z Krakowa (i równie świeżego członka „Kuźnicy”) jest „Lewicowe „TAK”. Drukowany w „Zadaniu” tekst to autoryzowany zapis spotkania jakie Maciej Gdula obył jeszcze przed wyborami i szereg padających tam zdań dobrze oddaje nadzieje całej (oby!) polskiej lewicy.

Innym, ważnym gościem „Kuźnicy” był rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Tytuł jego wypowiedzi brzmi wprawdzie „Mogę mniej niż moi poprzednicy” ale życzyłbym „jego poprzednikom” takiej pracowitości i zaangażowania. Oczywiście, ten kandydat organizacji pozarządowych znany z działalności w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, niemal natychmiast po wyborze zderzył się z narzucanym Polsce przez zwycięski PiS systemem zmierzającym do „budowania Budapesztu w Warszawie”. Taka, niekomfortowa sytuacja stworzyła mu jednak, wobec potrzeb społecznych, ogromnie wyrazistą pozycję. Innymi słowy „władzuchna” nienawidzi Go jak złej cholery – i bardzo dobrze! Nieprzypadkowo w wielu kręgach liberalnych i lewicowych zobaczono w Bodnarze kandydata na prezydenta RP i może szkoda, że odrzucił on te propozycje śmiertelnie poważnie traktując swe obowiązki, które zakończą się dopiero w lecie 2020 r. a więc już po prezydenckich wyborach.

Wróżmy jednak do, prawda że niekiedy trudnej, „Filozofii ekonomii antyspołecznej” o której pisze Jarosław Dobrzański, dokonujący swego rodzaju przeglądu systemów gospodarek „zachodu” – od umowy w Breton Woods, która długo je stabilizowała w warunkach świata „dwubiegunowego”, aż po pamiętny kryzys 2007-09 w którym najbardziej wygranymi okazali się… menedżerowie upajających banków hojnie wspartych kasą „budżetową” a więc pochodzącą od podatników czołowych krajów powiedzmy „kapitalistycznych”. Warto zauważyć, że owi hojni darczyńcy to ludzie ,którzy raz już stracili swoje pieniądze w tych samych bankach. Spostrzeżenia Dobrzańskiego stanowią dobre tło do wspomnianego wyżej wywiadu z Grzegorzem Kołodką, a ważnym uzupełnieniem owego „oglądu świata” jest artykuł Lecha M. Nijakowskiego zatytułowany „Ludobójstwo klimatyczne” wskazujący na nierozerwalny związek ekologii z bytem mas ludzkich. Ludobójstwo z Darfurze, najbogatszej w surowce części Sudanu (północnego) zapoczątkowane lokalnym konfliktem wiedzy rolnikami a tracącymi swe pastwiska koczownikami to w mikroskali obraz przyczyn inwazji uchodźców na Europę i zaogniającej się z roku na rok walki o wodę na wysychających przestrzeniach Afryki i Bliskiego Wschodu.

To globalne spojrzenie na rzeczywistość kieruje nas nieuchronnie do marksizmu, najambitniejszej z teorii filozoficzno-społecznych, której źródła wywodzą się z pierwszej połowy XIX wieku o czym  tak jego przeciwnicy, jak i zwolennicy zdają się zapominać.

Zapiekli „wywracacze pomników” którzy w marksizmie chcą widzieć źródła wszelkich totalitaryzmów (o totalizmie wszelkich religii monoteistycznych zapominając) , uznali teorię Marksa za bezwartościowa. Tymczasem Marks to nie tylko jeden z „ojców kościoła” współczesnej socjologii i generalnie „nauk politycznych”, ale także źródło inspiracji do poważnych naukowych analiz o czym pisze Edward Karolczuk przybliżając czytelnikom „Zdania” nieprzełożoną jeszcze na nasz język książkę duńskiego teoretyka Larsa Ulrika Thomsena. W tym obszernym eseju dziele się bardzo wiele – są i filozoficzne źródła, od epistemologii Nielsa Bohra poczynając, po dość ryzykowne stwierdzenia jakoby polityczny dryf  ku socjaldemokracji jednego z przywódców duńskich komunistów miałby być „przykładem zastąpienia marksizmu przez reformizm”?     Przeczytać warto, a związek filozofii z praktyką społeczną eksponuje też Andrzej Wilk w szkicu zatytułowanym „Bertrand Russel ciągle aktualny”. Tu pytanie o prekursorska rolę russelowskiej filozofii w stosunku do informatyki musi się skończyć kwestią – jak daleko ma sięgać ingerencja państwa w prywatność? Czy aż po „Drugiego Konfucjusza”, bo to wykładów Russela słuchał w swoim czasie  liczący zaledwie 26 lat Mao Zedong? A co ma informatyka do chińskiego modelu państwa widzimy dziś dość wyraźnie…

Inne modele pokazuje nam Krzysztof Kwaśniewski (profesor, socjolog, który odbył drogę z Krakowa przez Opole do Poznania) w  tekście „Kompromisy a równowaga społeczna”, a jest profesor zaprzysięgłym zwolennikiem „władzy binarnej” opartej o ową społeczną równowagę w której respektowane są i „prawo” i „sprawiedliwość”, czego ciągle nie jest nam dane doświadczać.

Przeciwnie. Jest nasza świadomość atakowana przez najdziwniejsze mitologie, które mają sterować emocjami społeczeństwa (jak za cara)  w jedynie słuszną stronę. O „kłamstwie założycielskim” III RP pisze w „Zdaniu” Marek Zagajewski, hasło „państwo w ruinie” przypomina Adam Jaśków a Nina Kraśko pokazuje dowodnie jak i dlaczego, krok po korku, budowany był u nas kult Romualda Rajsa – „Burego”. To tekst bardzo ważny, bo dokumentuje bezczelne manipulacje jakie dokonywane są żywym ciele polskiej pamięci i świadomości historycznej!

Nie łudźmy się jednak. Takie manipulacje to nie tylko nasza specjalność. Jacek Wojciechowski, śledzący od lat na naszych łamach, wszystko co się dzieje w piśmiennictwie narodów za wschodnią granicą, sięgnął po, powoli zapominany już w Europie, konflikt rosyjsko-ukraiński z jego ideologicznymi przesłankami. Tekst „Lekcje ukraińskie” to zderzenie postaw nacjonalisty ukraińskiego Wasyla Nowowrińskiego, entuzjasty Bandery a nade wszystko krwawo zapisanego w polskiej pamięci Romana Szuchewycza, z rosyjskim pojmowaniem konfliktu w Donbasie jakie prezentuje Zachar Prilepin. Profesor analizuje obie książki sine ira et studio wskazując na źródła tych skrajnie różnych postaw, nie traci też z pola widzenia znaczących „pominięć” fragmentów historii i zjawisk społeczno-politycznych niewygodnych dla obu autorów.

Podobnie, jak zwykł ten Autor, z pełną dozą obiektywizmu, relacjonuje Wojciechowski inne  ciekawe pozycje jakie ukazały się ostatnio w Kijowie – „Zieloną księgę” – rzecz o „polityce państwowej wobec Krymu” i wydawnictwo „Polityka Identicznośti w Ukrayni”. A problem tożsamości to dla naszych sąsiadów sprawa kluczowa skoro językiem ukrainskim posługuje się na co dzień zaledwie 61 proc. obywateli a rosyjskim 33 proc. Inna sprawa, że kryterium języka nie może decydować o narodowości, bo inaczej z mapy trzeba by wymazać Irlandię, Szkocję i Walię, o USA, Kanadzie czy Australii z Nową Zelandią nie wspominając.

Bardzo przydatną lekturą dla lepszego zrozumienia tych złożonych problemów będzie książka Andrzeja Walickiego wybór publicystyki profesora z lat ostatnich pt.„O Rosji inaczej” która właśnie ukazała się na półkach, prezentowana u nas przez Andrzeja de Lazari.

I skoro już o książkach – a to ważnych dział w półrocznym kwartalniku „Kuźnicy”, to trzeba zarekomendować esej Adama Komorowskiego poświęcony najnowszej (i nie tylko najnowszej) prozie Wiesława Myśliwskiego, zwięzłą notatkę Pawła Kozłowskiego poświęconą książce trzech autorów „O jeden las za daleko. Demokracja, kapitalizm i nieposłuszeństwo ekologiczne w Polsce”, Stanisława Gębali uwagi o najnowszej powieści Jacka Dehnela, spostrzeżenia Marcina Kuli zrodzone wokół wspomnień zmarłego w 2015 r. dziennikarza izraelskiego Romana Firstera (de origine z Polski) i last but not least szkic Mariana Stępnia na kanwie „Poematu dla Dorosłych” Adama Ważyka. Dla jednych poemat drukowany w 1955 r. jest jaskółką „odwilży” dla innych (sama Maria Dąbrowska!) paszkwilem na polski lud. Ciekawe, bo i dzisiaj, choćby w świetle wydarzeń politycznych ostaniach lat, możemy go odczytywać tak, albo inaczej!

Szkic prof. Stępnia to zresztą tylko jeden z kilku tekstów jakie zrodziły z okazji współorganizowanego przez  przez Kuźnicę” wieczoru poświęconego 70-leciu Nowej Huty. Jest w numerze artykuł Bernadety Stano poświęcony artystom (głównie plastykom) Nowej Huty i przypominający o ważnym dla tamtej epoki kulturalnym mecenacie „Kombinatu” nad sztuką. Obok mamy wspomnienie sen. Jerzego Fedorowicza (gratulacje z okazji ponownego wyboru!) z czasów kiedy z takim powodzeniem dyrektorował Teatrowi Ludowemu w Nowej Hucie, nie zbrakło też przygotowanej przez Sławomira Pietrzyka listy kilkunastu znaczących dla Polski i Krakowa postaci związanych z Nową Hutą od Jana Anioły pierwszego dyrektora Huty im Lenina, po Jacka Majchrowskiego, który w znacznej mierze właśnie głosami wyborców Nowej Huty wygrywał prezydenckie wybory tak z najem Rokitą jak i Zbigniewem Ziobrą czy Józefem Lassotą. Wreszcie – skoro jesteśmy już przy wspomnieniach, to przywołajmy Andrzeja Kurza, który sumując 70-lecie swej obecności w życiu publicznym Krakowa podkreśla (nieprzerwanie), że „Jest niepoprawnym dzieckiem szczęścia”. Mniej szczęścia ma natomiast Krystyn Dąbrowa, który ciągle zaczepiany jest w prasie za nieswoje grzechy i daje w tej sprawie odpór w obecnym numerze „Zdania”.

No i na koniec słowo o felietonistach. Tomasz Goban Klas odwiedził ostatnio Lwów a jego zdumnienia doskonale tłumaczą się w kontekście tego co kilkanaście stron wcześniej mogliśmy wyczytać u prof. Wojciechowskiego, Józef Rozwadowski pociesza nas (i siebie) wskazując na istotne podobieństwa schyłku PRL do nastojów w zwycięskim przecież obozie PiS, Krzysztof Komornicki – joj, ale daje czadu i wygrywa z PiSem 27:1, a Sceptyk, jak zwykle sceptyczny martwi się dalekosiężnymi skutkami deformy szkolnictwa – perspektywą funkcjonalnego analfabetyzmu Polaków i martwi się o losy słabo umocowanej przewagi opozycji w senacie.

Spoko – będzie dobrze, a przynajmniej ciekawie!

 

Filip Ratkowski